Witam,
Problem mam taki jak tuzin innych osób - poczciwy Acer 5230 czasami się nie uruchamia. Gdy jest włożona bateria - po wciśnięciu power gaśnie na chwilkę, potem świeci znowu.
// edit: głupia jestem, ale dopiero wczoraj po wydzieraniu opornika przyjrzałam się bliżej i model to 5630ez, nie wiem skąd wzięło mi się 5230
Żeby nie zanudzać, w necie proponują wymianę rezystorka (bodajże) R138 z 1kΩ na 4,7kΩ, a nawet linkowali do tajnych działów tego forum (choć autor tych postów jest strasznie niegrzeczny). Laptop służy mojej mamie już chyba ze 4 lata i nieszczególnie widzę powody go wymieniać - bateria wciąż trzyma ze 2h, i5 mama nie potrzebuje. Stąd też myślałam o wymianie tego rezystorka (z pomocą ojca - tata się zna na elektronice, ale nieszczególnie tej związanej z komputerami (i ogólnie z komputerów jest gorszy jak mama) - często jednak piszą, że to rozwiązanie tymczasowe i że "potem będzie gorzej". Zastanawiałam się co takiego może być gorzej? Jeżeli powiedzmy miałaby się spalić płyta główna - to żadna strata, bo i tak musiałabym ją wymienić po zaniesieniu laptopa do serwisu. A, że na serwisach się nie znam, to też boję się, że zajdę do kogoś, kto na necie sobie znajdzie ten problem i wydłubie rezystorek biorąc za to kasę jak za wymianę płyty i za niedługo znowu będzie ten sam problem.
Nie proszę o rady więc co zrobić i jak zrobić - tylko co się stanie gdybym wymieniła ten rezystor. Tj. co gorszego się może stać?
Pozdrawiam,
K.
Problem mam taki jak tuzin innych osób - poczciwy Acer 5230 czasami się nie uruchamia. Gdy jest włożona bateria - po wciśnięciu power gaśnie na chwilkę, potem świeci znowu.
// edit: głupia jestem, ale dopiero wczoraj po wydzieraniu opornika przyjrzałam się bliżej i model to 5630ez, nie wiem skąd wzięło mi się 5230
Żeby nie zanudzać, w necie proponują wymianę rezystorka (bodajże) R138 z 1kΩ na 4,7kΩ, a nawet linkowali do tajnych działów tego forum (choć autor tych postów jest strasznie niegrzeczny). Laptop służy mojej mamie już chyba ze 4 lata i nieszczególnie widzę powody go wymieniać - bateria wciąż trzyma ze 2h, i5 mama nie potrzebuje. Stąd też myślałam o wymianie tego rezystorka (z pomocą ojca - tata się zna na elektronice, ale nieszczególnie tej związanej z komputerami (i ogólnie z komputerów jest gorszy jak mama) - często jednak piszą, że to rozwiązanie tymczasowe i że "potem będzie gorzej". Zastanawiałam się co takiego może być gorzej? Jeżeli powiedzmy miałaby się spalić płyta główna - to żadna strata, bo i tak musiałabym ją wymienić po zaniesieniu laptopa do serwisu. A, że na serwisach się nie znam, to też boję się, że zajdę do kogoś, kto na necie sobie znajdzie ten problem i wydłubie rezystorek biorąc za to kasę jak za wymianę płyty i za niedługo znowu będzie ten sam problem.
Nie proszę o rady więc co zrobić i jak zrobić - tylko co się stanie gdybym wymieniła ten rezystor. Tj. co gorszego się może stać?
Pozdrawiam,
K.