Jeśli chcesz odzyskać dane, kupno kontrolera nie przybliża Cię do tego celu. Powinieneś wylutować układ(y) NAND, przeczytać na programatorze i składać obraz struktury logicznej na podstawie binarki(ek).
Jeśli chodzi o oprogramowanie układowe nośników NANDowych - można je z grubsza podzielić na dwie części: podstawowy mikrokod znajdujący się w ROMie (czasem zintegrowanym w kontrolerze) i część znajdującą się w układach NAND. Dla dostępu do danych szczególne znaczenie mają tablice translacji przechowujące informację o tym, w których fizycznych adresach układów znajdują się dane odpowiadające żądanym adresom LBA - ich uszkodzenie często jest powodem, że kontroler odcina dostęp do NANDów i urządzenie zgłasza się z zerową pojemnością. Te dwie części oprogramowania układowego ( w ROMie i w NANDach) muszą być zgodne. Podstawienie innego kontrolera i próba zaprogramowania urządzenia skończy się inicjalizacją układów NAND, podczas której stracisz istotne i unikatowe dla danego nośnika części oprogramowania, przy czym o ile jeszcze np. tablicę defektów pendrive sobie odtworzy znajdując uszkodzone bloki, to tablice translacji utworzy na nowo przy okazji grzebiąc szanse na odzyskanie starych danych.
Z kolei to, że w "takich samych" pendrivach układy się różnią wynika to z tego, że producenci upraszczają sobie marketing pakując technicznie różne urządzenia wykorzystujące różne scalaki do takich samych obudów - byleby tylko miały względnie zbliżone parametry. To samo dzieje się też z SSDkami, gdzie np. SP S55 możesz spotkać i na PS3111 i na SM2258 w różnych wariantach i z dość szeroką gamą NANDów.