Witam,
Laptop z dnia na dzień przestał działać, nie pobiera prądu. Na parze mosfetów zaraz za gniazdem pierwszy ma napięcie z zasilacza, na drugim i za nim napięcie wynosi 760mV, na oscyloskopie widać że przetwornica próbuje startować ale odcina przez zwarcie. Wyniki pomiarów rezystancji/spadku napięcia na dużych mosfetach wychodzą dziwne, niektóre mają pełne zwarcie do masy. Nie pisałbym tutaj tematu gdyby problem nie leżał w tym, że przy próbie zwarciowej, z przylutowanymi na stałe przewodami półtorówkami kompletnie NIC się nie grzeje. Próbowałem z izopropanolem czy odparuje i jeszcze płytę zmroziłem ale nic nie odmraża się szybciej niż reszta, a coś robi za wielki syfon, bo coś musi ten amperaż brać. Podglądowo mogę dać zdjęcie na którym pozaznaczałem wyniki pomiarów, część mosfetów wylutowałem(te, na których ewidentnie jest zwarcie do masy) i nie są przebite, z kondensatorami też sobie dałem spokój bo jak znajdę te które teoretycznie mają zwarcie według pomiarów to po wylutowaniu nie mają przebicia. Pod mikroskopem też nie widzę żeby wizualnie coś było uszkodzone. Na tantalach jest opór 7 ohm ale być może coś w obwodzie miesza. Oznaczeń do schematu nie mam dla tych mosfetów bo na płycie nie są oznaczone i być może mój schemat nie do końca jest prawidłowy i trochę mi się tam nie zgadza.
Szczerze to nie wiem co z tą płytą zrobić bo zazwyczaj jak robię próbę zwarciową to coś mocno się grzeje ale jeszcze nie spotkałem się z płytą w której nie grzeje się nic ani z jednej ani z drugiej strony a pobierany jest kosmiczny prąd po którym coś powinno już dawno być "czerwone" albo puszczać kłęby dymu.
Laptop z dnia na dzień przestał działać, nie pobiera prądu. Na parze mosfetów zaraz za gniazdem pierwszy ma napięcie z zasilacza, na drugim i za nim napięcie wynosi 760mV, na oscyloskopie widać że przetwornica próbuje startować ale odcina przez zwarcie. Wyniki pomiarów rezystancji/spadku napięcia na dużych mosfetach wychodzą dziwne, niektóre mają pełne zwarcie do masy. Nie pisałbym tutaj tematu gdyby problem nie leżał w tym, że przy próbie zwarciowej, z przylutowanymi na stałe przewodami półtorówkami kompletnie NIC się nie grzeje. Próbowałem z izopropanolem czy odparuje i jeszcze płytę zmroziłem ale nic nie odmraża się szybciej niż reszta, a coś robi za wielki syfon, bo coś musi ten amperaż brać. Podglądowo mogę dać zdjęcie na którym pozaznaczałem wyniki pomiarów, część mosfetów wylutowałem(te, na których ewidentnie jest zwarcie do masy) i nie są przebite, z kondensatorami też sobie dałem spokój bo jak znajdę te które teoretycznie mają zwarcie według pomiarów to po wylutowaniu nie mają przebicia. Pod mikroskopem też nie widzę żeby wizualnie coś było uszkodzone. Na tantalach jest opór 7 ohm ale być może coś w obwodzie miesza. Oznaczeń do schematu nie mam dla tych mosfetów bo na płycie nie są oznaczone i być może mój schemat nie do końca jest prawidłowy i trochę mi się tam nie zgadza.
Szczerze to nie wiem co z tą płytą zrobić bo zazwyczaj jak robię próbę zwarciową to coś mocno się grzeje ale jeszcze nie spotkałem się z płytą w której nie grzeje się nic ani z jednej ani z drugiej strony a pobierany jest kosmiczny prąd po którym coś powinno już dawno być "czerwone" albo puszczać kłęby dymu.